Wiersze Bożeny Koszycy
Student biedny ale "Pan"
Student puste ma kieszenie
Rozkoszne życie kocha szalenie
Gdy nadchodzą egzaminy
Stroi sobie słodkie miny
Indeks dzierży pokorniutko
I podaje go cichutko
A gdy nota już wpisana
Baluje siarczyście do białego rana
Dalej "Żaki"wszyscy wraz
No bo przecież świat jest nasz
KOBO Żaczek morowy -
której w nocy pomysły przychodzą do głowy
Na zranioną radość życia
Rana w mym sercu krwawi
Gdy ktoś mego Przyjaciela — radości życia pozbawi
Kultury nie nauczysz prostaka
Bo to jego konstrukcja jest taka.
Prymityw powinien być w rezerwacie
By nie niszczył harmonii życia mnie,
Tobie I każdemu po sobie.
Z mlekiem Matki wyssałyśmy - miłość, dobroć i szacunek
By smakować życie - jak najlepszy trunek.
Bożka.
(Wiersz "Na zranioną radość życia" został napisany po zaznaniu pewnej przykrości)
Ku radości Trzeciego Wieku
Seniorki drogie moje
Przy Was znikają bóle, niepokoje
Jesteście dla mnie - wciąż śliczne kwiatki
Jak cieple słowa - radosnej Matki
Jak szlachetne "Perełeczki"
Przy których znikają wszystkie smuteczki
Jesteście dla świata jakby darem losu
Który szlachetność dopuścił do głosu
Tworzycie wspólnie "Różaniec Miłości"
Który w Waszych sercach, na co dzień gości
Macie w sobie tyle czułości - natchnienia
Które trzeba ocalić od zapomnienia
Wasze czyste serca niezawodne
Wielkiego szacunku są godne
Żyjcie jak najdłużej, ludziom dając siebie
By się poczuli na ziemi
Jakby byli w niebie
Ku pochwale dobroci - która
Życie złoci.
"KOBO"
"KOBO"