Słabo dziś świeciło słońce,
a wczesny zachód przyniósł zamach mgły
Dzień po marszu w ciężkich butach
leniwie przymyka zmęczone oczy
Nawet jaskółki – strzały przysiadły
i nie kołują już nad naszym domem
Pod lasem czai się wieczorny mrok,
słychać żab tajemniczne z tatarakiem gadu, gadu
Powoli zapalają swe światła żarówki,
co odpoczywały za dnia
Koguty i kury obsiadły grzędy kurnika,
tylko gęś z gęsią jeszcze się wody napije
Pies Azor pozdrawia psa Burka
co szczeka smętnie z drugiego podwórka
Kładzie się z wolna nocka na dachy,
na drzwa w sadzie, kładzie
Już rosa się perli srebrzyście w trawie,
tyle spokoju dookoła, aż robi się sennie
Jeszcze dziadek z babią wyszli przed dom
posiedzieć i pogadać na drewnianej ławeczce
Zapach maciejki rozszedł się miło
pod pochylonym ogrodowym płotem
Pierwsza gwiazda na gładkim niebie
mrugnęła znacząco do wszystkich
kosztujących końca mijającego dnia.