Z braku wiedzy i praktyki lekarz konował
na prowincji się przechował.
Tu robi furorę gdy wszystko jest chore,
tu na wszystko aplikuje te same iniekcje,
pomijając tylko kiszki, wątrobę i serce.
Chodzą do niego tłumy kulejące,
a po takiej terapii operacji wymagające.
Robią co mogą inni specjaliści,
jeśli zdążą przed kalectwem aliści.
Za ciężką kasę każdy się ratuje,
gdy Narodowy Fundusz z terminami kalectwo gwarantuje.
Przykra rzeczywistość taka,
na dzień dzisiejszy przeciętnego Polaka.